Dawno, dawno temu na inspekcje torowe jeździł naczelnik, Warszawą - autem przystosowanym do jazdy po szynach. Były to wspaniałe czasy na kolejowych szlakach dużo się woziło i jeszcze więcej było pracy. Mógł to być rok 1960 lub 1965 to nie istotne. Ważne że takowe pojazdy często można było spotkać w całym naszym kraju, również w Wielkopolsce. Jednak kolej upadła, inspekcyjne Warszawy wycofano i nikt już nie wierzył w ich powrót na stalowe szlaki w Grodzisku Wlkp., aż tu pięknego poranka 29 października 2005 roku do Grodziska zawitała ponownie poczciwa torowa Warszawa. Jak za dawnych lat miała wyruszyć na "inspekcyjny" przejazd....
Około godziny 11 na stacje w Grodzisku podjechała zabytkowa Warszawa z 1958 roku. Auto wspaniale odrestaurowane i doskonale utrzymane. Pojazd ten o własnych siłach na kołach pokonał trasę z Warszawy po to, by przejechać po nieczynnej linii kolejowej z Grodziska do Kościana. Podjechaliśmy na mało uczęszczany przejazd kolejowy gdzie właściciel zabytkowej Warszawy wraz ze swoim kolegą w ciągu 30 minut przystosowali samochód na drezynę inspekcyjną rodem z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
O godzinie 12 z peronu 3 stacji w Grodzisku ruszyliśmy na nasz szlak w stronę Kościana. W skład załogi wchodzili właściciel drezyny Robert Brykała jego kolega Aleksander Dąbrowski oraz Jarek i Mikołaj z GKD. Trasa przejazdu liczyła 18 km, czyli do mostu nad Mogielnica - dwa kilometry od stacji Sepno. Po drodze zatrzymywaliśmy się wielokrotnie w celu wykonania ciekawych zdjęć oraz wycięcia niektórych krzaków, które mogłyby uszkodzić lakier na "fabrycznej" Warszawie. Po dojechaniu do mostu obróciliśmy Warszawę na pobliskim przejeździe kolejowym i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Po 16 opuściliśmy most i bez zatrzymania dojechaliśmy do Grodziska na 16.46 gdzie zdążyliśmy wykonać zdjęcia z przejeżdżającym obok naszej linii pociągiem osobowym prowadzonym jak zawsze parowozem.
Przy okazji zatrzymania w Grodzisku wokół nietypowego pojazdu w ciągu paru chwil zgromadził się tłum przypadkowych widzów, dla których widok takiej drezyny był czymś wyjątkowym. Takie samo zdziwienie wywierała Warszawa na wszystkich, których mijaliśmy na szlaku. Rzeczywiście widok był niecodzienny. Przejazd zakończyliśmy około 19 na stacji w Grodzisku.
W tym miejscu chcieliśmy ogromnie podziękować naszym kolegą z Warszawy, że zechcieli nas odwiedzić swoją drezynową Warszawą. Również dziękujemy panu Piotrowi Paluchowi (pracownikowi PLK) za sprawne pilotowanie drezyny przez teren stacji w Grodzisku.
Mikołaj